sobota, 21 marca 2015

7. Umowa.

Snape wszedł niezauważalnie do Pokoju Wspólnego i prześlizgnął się do swojego dormitorium. Wystraszył przysypiającego Avery'ego, który omal nie spadł z łóżka i upuścił na ziemię swoje okulary. Wszedł do łazienki i powoli zaczął oczyszczać różdżką szatę z krwi Gryfona.
- Cholera jasna! - krzyknął i uderzył otwartą dłonią w ścianę. Dał ponieść się emocjom. Ledwo rozmawiał z Addams na temat panowania nad sobą, a za chwilę stracił kontrolę nad własną osobą. Usprawiedliwiał się w myślach, że to wina tego przeklętego Blacka, to on sprowokował rozmowę o Lily. To on go upodlił. Przypomniał mu o największej i z pewnością o najbardziej bolesnej porażce swojego życia. Nikt nie powinien... Nikt nie mógł w jego obecności wspominać o Evans i tym dupku Potterze. Ganił siebie w myślach, że mógł użyć innego zaklęcia, a nie czarnomagicznego. Teraz wszystko się wyda, lata pracy na nic. Jak mógł być tak głupi! Uderzył w ścianę jeszcze raz. Z jego dłoni popłynęła cienka stużka krwi.
- Wszystko w porządku? - zapytał nieśmiało Avery. Długie blond  włosy przyklejały mu się do czoła, wielkie, niebieskie oczy przepełnione były strachem, a tłuste ręce pociły się. Zawsze, kiedy Snape obrywał, jemu się dostawało albo na nim wszystko się skupiało. Severus spojrzał na niego w lustrze. Twarz miał wykrzywioną w grymasie bólu. Jednak nie fizycznego. Cierpiała jego dusza i nie potrafił dłużej udawać. Nie chciał. Z czasem było mu coraz ciężej. - Chodzi o tę Evans?
- Zamknij się! Ani jednego, pieprzonego słowa o niej, bo łeb Ci urwę, Grubasie.
- Nie możesz tak do mnie mówić, nie wolno... - Avery zrobił parę kroków w tył. Wiedział, że przesadził. A mógł trzymać język za zębami i leżeć dalej na tym cholernym łóżku, udając, że śpi. Jak zawsze jednak był głupi. Jednak to prawda, że między Ślizgonami nie istnieje pojęcie przyjaźni. Prawdziwej przyjaźni. Snape odwrócił się w jego stronę i uniósł lekko brwi, dotykając różdżką jego nosa.
- Mi czegoś nie wolno? MI? Ja Cię stworzyłem, rozumiesz? Gdyby nie ja, Ty byś nie istniał. Dobrze Ci radzę, zastanów się na przyszłość, jakich słów w stosunku do mnie używasz. Dziś limit na popełnianie głupot zużyłem, ale następnym razem mogę być w dobrej formie i przetrącę Ci tą świńską twarz. Chyba wyraziłem się jasno?
- Chciałem Ci tylko pomóc. - w głowie Severusa pojawiła się myśl...
- Przyślij do mnie Emily. Natychmiast!
~*~
Lilyanne stała z przyjaciółmi pod drzwiami do Skrzydła Szpitalnego i gorączkowo rozmyślała o tym, co przydarzyło się Syriuszowi. Była w wielkim szoku w związku z zaistniałą sytuacją. Nigdy w życiu nie podejrzewałaby, że jej przyjaciel Snape dokona czegoś tak okrutnego. W tym momencie ważyły się losy Blacka. Wiadomo było jedynie, że użyto na nim zaklęcia  z dziedziny bardzo czarnej magii. Przerażała ją myśl, że zadawała się z człowiekiem, który był zdolny do tak bestialskiego czynu.
- Kurwa! - zaklął głośno James. - To moja wina, ja tam byłem, mogłem coś zrobić, a stałem, jak słup soli, nie podejrzewałem, że Smark potrafi TAKIE rzeczy...
- Uspokój się. - Remus wstał z ziemi i podszedł do przyjaciela. - Kto mógł się spodziewać, że on użyje czarnej magii w szkole? Musimy zebrać myśli, na zimno. Zaraz wyjdzie Dumbledore i będzie chciał z nami rozmawiać i znać szczegóły całej  sytuacji. Powiedz jeszcze raz  od początku, ale masz się skupić, okay? Skup się Potter, do cholery!
- Niech będzie, ale ciężko mi ogarnąć wszystkie myśli. - James złapał się za włosy i milczał przez chwilę. - Byliśmy na kolacji. Łapa narzekał, że Emily weszła w towarzystwie Smarka i  Narcyzy. - Lilyanne odwróciła głowę w  jego stronę. Co on wygadywał. Emily z nimi rozmawiała? Nawey nie zwróciła na to uwagi... Poczuła się tak, jakby nie znała swojej przyjaciółki. - Cały czas mówił, że musi z nią pogadać i to jak najszybciej. Wparował Regulus, chyba się poprztykał z Addams, nie wiem, w każdym razie zrobiło się spore zamieszanie, wyszliśmy za nią z Wielkiej Sali. Widzieliśmy, że idzie do Lochów, więc przeszliśmy skrótem, nie chcieliśmy jej zgubić, a gnała z prędkością światła. No i usłyszeliśmy z oddali, jak Snape na nią wrzeszczy, to przyspieszyliśmy, wtedy puścił jej ramię. A potem się zaczęło... - spojrzał na Evans i spuścił głowę, wiedział, że może ją przez to stracić, ale nie chciał, by coś, co mógłby przeinaczyć wpłynęło na Syriusza. Wiedział, że Dumbledore musi znać każdy szczegół. Mary, Remus, Peter i Lily wpatrywali się w niego z wyczekiwaniem.
- Okay, ale co się zaczęło?
- Chcieliśmy bronić Emily i zaczęliśmy robić to, co  zawsze... Tyle, że Emily zrąbała Blacka i uciekła, a potem Snape... - Jamesowi załamały się ręce. Nie chciał płakać. Nie przy nich wszystkich. Sam już nie wiedział, czy jest mu wszystko jedno. Ten dzień był straszny. Wszystko zaczęło się psuć.
- Mówiłam, że z tą dziewczyną jest ostatnio coś nie tak. - Lily wstała i podeszła do okna. Puściła mimo uszu znęcanie się nad Severusem, było jej już wszystko jedno, kto i co z nim robi. Nią nikt się nie przejmował, więc olała sprawę. - Przecież to widać na pierwszy rzut oka. Z wesołej, roześmianej nastolatki stała się cichą, przygaszoną osobą. I nikogo do siebie nie dopuszcza. Oprócz Ślizgonów, z tego, co widać...
- No właśnie w tym sęk, że ona ma coś wspólnego z Łapą, ale nie zdążył mi powiedzieć, o co chodzi... - stwierdził James. Rozmowę przerwał im dźwięk otwierających się drzwi. Stanął przed nimi dyrektor i spojrzał na każdego z osobna spod swoich okularów połówek.
- Macie mi coś do powiedzenia w związku z tym... Wypadkiem, prawda?
- James, Ty mów, Ty jesteś jedynym świadkiem. - Remus poklepał przyjaciela po ramieniu, by dodać mu otuchy.
- Ale czy z Syriuszem będzie wszystko w porządku?
- Opanowaliśmy sytuację, będzie żył. Rany nie były aż tak głębokie. Dobrze... Potter, pożegnaj się z kolegami, idziesz ze mną.
~*~
Narcyza wpadła do dormitorium dziewcząt klasy siódmej. Jej piękne, blond włosy były teraz potargane, a na jej twarz wszedł rumieniec.
- Em, Snape każe Ci NATYCHMIAST do niego przyjść. W Pokoju Wspólnym mówią, że Black nie żyje!
- Co? Co Ty gadasz? - rudowłosa usiadła na łóżku i poczuła, jak ogarnia ją fala chłodu ze zdenerwowania. Miała nadzieję, że to tylko niezbyt udany kawał i będzie musiała kogoś za to opieprzyć.
- No już, wstawaj i idź, to coś ważnego! - Emily zwlokła się z łóżka, narzuciła szlafrok na dość kusą, acz zabawną piżamkę w króliczki i pognała co tchu do dormitorium chłopaków. Nawet nie zapukała do drzwi, tylko otworzyła je z impetem tak, że Avery dostał nimi prosto w głowę.
- Cholera jasna, dziewczyno, uważaj, jak chodzisz! - Rudowłosa nie mogła powstrzymać śmiechu, przynajmniej jakiś śmieszny aspekt w całym szambie absurdów. - Mogłaś mi zrobić krzywdę!
- Zamknij się, gdzie  Snape? - spytała podśmiechując się pod nosem. Nie umiała utrzymać powagi patrząc, jak na czole Avery'ego rośnie dorodna śliwa.
- Zaraz przyjdzie...
- Addams, Ty tak urządziłaś tego durnia? - Severus zadał pytanie retoryczne i usiadł na łóżku, wskazując jej miejsce na wprost siebie. - No już, uspokój się. Wpadłem na  genialny plan.
- Zabiłeś Blacka? - spytała zimnym tonem.
- Nie, nawet nie było blisko. Uznajmy, że nastraszyłem. Do rzeczy. Otrzymujesz pierwsze zadanie.
- Chcesz już jej coś powierzyć?
- Chodzi o Zakon.
- Siedź cicho! - wykrzyczał szeptem Avery, wybałuszając oczy ze zdziwienia na kolegę. Nie spodziewał się, że Ślizgon podejmie tak absurdalną decyzję, by tak ciężko zdobytą wiedzą dzielić się z pierwszą lepszą Addams. - Ona nie powinna o tym wiedzieć!
- Już raz dzisiaj podpadłeś. Powierzono mi tę tajemnicę i mogę z nią zrobić, co chcę. - na jego twarz po raz kolejny w dzisiejszym dniu wstąpił wredny uśmieszek. Poprawił dłonią opadający na czoło kosmyk. Można było o nim powiedzieć, że był to ciekawie brzydki mężczyzna. W swojej brzydocie miał coś hipnotyzującego, Emily zauważyła to dopiero dzisiaj, kiedy miała okazję porozmawiać z nim parę razy. Poczuła respekt przed jego osobą, spostrzegła, iż jak na swój młody wiek jest potężnym czarodziejem. - Addams, uwiedziesz Blacka i odnowisz kontakty z Lily.
- Chyba Cię pogięło, jeżeli to jest to ważne zadanie, to odmawiam! - rudowłosa oburzyła się i wstała z łóżka. Poczuła się urażona propozycją Ślizgona. - Jaja sobie ze mnie robisz?
- Nie, to wbrew pozorom bardzo odpowiedzialne zadanie. Usiądź i wysłuchaj do końca. Znasz konsekwencje. - Emily prychnęła pod nosem i z miną obrażonej 5-cio latki usiadła na skraju łóżka. Wyglądała śmiesznie. Snape uśmiechnął się pod nosem, omiótł ją wzrokiem, w sumie był to nawet słodki widok. Addams zaczerwieniła się pod wpływem jego spojrzenia. - Z naszych kręgów tylko Ty możesz się do nich zbliżyć, a jest to świta, która bardzo prężnie rozwija swoją opozycję przeciw Czarnemu Panu.
- Severus... - Avery trzymał się za guza na czole i pokazywał na migi, by Snape zamilkł.
- Jak już mówiłem, istnieje pewna organizacja zrzeszająca coraz więcej czarodziei, nazywa się Zakon Feniksa. I właśnie do tej organizacji z końcem marca mają należeć Black, Potter i cała ich zgraja, rozumiesz? A działają przeciwko nam codziennie! O czym musisz wiedzieć. To nie są głupie wyrostki, które zajmują się tylko wymyślaniem nowych kawałów. To są ludzie prężnie działający w opozycji już na terenie Hogwartu, werbując potencjalnych członków. I tutaj Addams Twoje wielkie zadanie, uwiedziesz Blacka i znów zostaniesz najlepszą przyjaciółką Evans. Będziesz wyciągała jak najwięcej informacji się da, zrozumiano? W tym czasie nie będziesz się nigdzie pokazywała ze mną ani z żadnym z nas, by nie wzbudzać podejrzeń.
- Ach, więc te wszystkie ich tajemnice i nowe, dziwne znajomości...
- Słuchaj, to sobie poukładaj w głowie już sama, ok? Chcę wiedzieć, czy przyjmujesz zadanie. Będziesz składała mi co raporty.
- Niech będzie, tylko chcę wiedzieć, co z tego będę miała? - Emily uniosła brwi i spojrzała na Severusa z wyczekiwaniem.
- Mogę Ci obiecać, że możesz liczyć na moją przysługę w każdej sprawie, w dowolnym czasie. Nie wykręcę się.
- Niech będzie. - podali sobie ręce, choć Emily wiedziała, że udawanie nie będzie łatwe. Kogo bardziej oszuka, Snape'a czy Blacka?
~*~
Noc w wieży Gryffindoru wlokła się bardzo długo. Gryfoni mieli posępne humory i nie mogli spać. Na kanapach usadowiła się piątka przyjaciół. Nikt już nie zwracał uwagi na to, że Lily leżała wtulona w Jamesa. Teraz liczyło się to, co będzie z Syriuszem. Nikt ze sobą nie rozmawiał, ciszę przerywało tylko trzaskanie ognia w kominku. Mary przysunęła się bliżej Remusa. Płomienie oświetlały jej bladą cerę i nadawały dużym, jasnym oczom ciepły blask. Chłopak odwrócił się w jej stronę.
- Co się stało?
- Chciałam tylko posiedzieć z Tobą i pomilczeć. Lily jest w swoim świecie z Jamesem, Peter śpi...
- W porządku.
- Wiesz, boję się, nie sądziłam, że coś takiego może przytrafić się w Hogwarcie... I to tutaj, z ręki Severusa. Nie podejrzewałabym go o to. Przeszła mi głupia myśl przez głowę. Myślisz, że Emily może mieć z tym coś wspólnego?
- Nie sądzę, ona jest zakochana w Syriuszu. - odparł Remus, a Mary spojrzała się na niego, jakby postradał rozum.
- Co Ty mówisz? Ona w nim? Skąd wiesz?
- Rozmawiałem z nią kiedyś po pijaku. Poza tym widać to na pierwszy rzut oka. Ona zresztą bardzo mu się podobała, nie wiem, czy nadal tak jest, stał się zamknięty w sobie, odkąd zaczęła zadawać się z jego bratem.
- Było coś między nimi?
- Z tego, co wiem, to nie. Ale też Łapa nie zwierzał nam się już długo. Nie mogę powiedzieć na pewno. W każdym razie nie byłaby zdolna do tego, żeby zrobić mu krzywdę. On jest rozgoryczony stratą Lily, a wiesz, jak mogła tam potoczyć się rozmowa... Nie ma się co bać. Tak czy tak czeka nas walka, ale to my musimy wiedzieć, po której chcemy stanąć stronie. To nieuniknione.
- Wiem. Ja już zdecydowałam z moim bratem. Stanęliśmy przeciwko całej rodzinie. Zresztą, tylko my się wyłamaliśmy. Najpierw oboje trafiliśmy do innych domów, on do Hufflepuffu, ja tutaj... Nikomu się to nie podobało, tradycją był pobyt w Slytherinie. I teraz nie mogę liczyć na nikogo poza Hogwartem, nie mam nic... - uśmiechnęła się smutno.
- To jak widać mamy coś wspólnego...

3 komentarze:

  1. Świetny rozdział. Snape będzie miał przerąbane, za to, że użył czarnomagicznego zaklęcia... Mam nadzieję, że nie wyrzucą go z Hogwartu. Jestem ciekawa, jak Emily wyjdzie realizacja jej zadania ;)

    zapraszam na nowy rozdział http://nocturne.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dopiero trafiłem na Twoje opowiadanie i po tym rozdziale postanowiłem sobie, że przeczytam całe opowiadanie od początku do końca :) Masz świetny styl pisania :) Jeżeli interesują cię opowiadania rozgrywające się w czasach Harry'ego, Rona i Hermiony to zapraszam tutaj :) http://hp-i-szpieg-voldemorta.blogspot.com/search?updated-max=2015-04-01T23:52:00%2B02:00&max-results=1&start=1&by-date=false Dopiero zaczynam ale mam nadzieję że ci się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń